2008-11-30

Czy internet zastępuje Ci telewizję?

Bardzo lubię grać w warcaby. Kiedyś poświęcałam im dużo czasu. Często nie włączałam wtedy telewizora, byłam zbyt zajęta. Pytanie - czy warcaby zastępowały mi telewizję? Nie. Piątek z Pankracym, Teleranek, potem 5-10-15 oraz Sonda to były programy święte. A przecież podobnych było dużo więcej. Część leciała w trakcie lekcji (parę razy zwagarowałam by je obejrzeć). Telewizja zmuszała do myślenia, nawet w przypadku zwykłego programu rozrywkowego dla dzieci.

Dużo wody w Wiśle upłynęło, zanim zaczęłam na stałe bywać w sieci. Moje początki to serfowanie w poszukiwaniu mniej lub bardziej konkretnych informacji i zdjęć. Z czasem zaczęły się pierwsze wirtualne przyjaźnie, niektóre z nich przetrwały do dziś. W szczątkowej formie, ale zawsze. Czy internet zastępował mi radio czy telewizję? A skąd. Było i radio, i telewizja, i internet, i gazety - wszędzie można było usłyszeć, obejrzeć lub przeczytać coś ciekawego.

Co się zmieniło? Dlaczego nie brakuje mi telewizji? Dlaczego częściej czytam gazetę (tygodnik/miesięcznik) niż słucham radia? Przecież mam je w komórce! A jednak... kombinuję jak podpiąć się z niej pod moją bibliotekę last.fm... ale chyba bez szybkiego internetu nie da rady. Może za rok pokombinujemy z bezprzewodowym internetem. By było jasne - radio dla mnie zawsze było muzyką. Programy polityczne i reportaże omijałam szerokim łukiem - od tego miałam telewizję. No właśnie. Miałam. Ale już nie mam.

Pewnie spory procent Polaków podczas zbliżających się Świąt po raz dziesiąty obejrzy ten sam film. Mnie się znudziło. Choć i tak powtórki są lepsze od nowych "pomysłów" speców od marketingu.

Nie, internet nie zastępuje mi telewizji. Jej już nie ma. Zostały tylko dżingle między reklamami...

18 komentarzy:

Jagbyś pisze...

Widać nie tylko ja zaprzestaję oglądania telewizji. Nie mam czasu? Ależ skąd, znacznie bardziej wolę posiedzieć przy komputerze niż obejrzeć jakieś byle jakie g_wno. Czasem jeszcze się zdarzy, mam rodzeństwo, które też lubi spędzać mniej lub więcej czasu przed komputerem. Masz rację nic ciekawego już się nie pojawia w telewizji, jakoś przelatuję od programu do programu szukając czegoś i zawsze nie potrafię nic znaleźć. Choć ostatnio w dużym stopniu zainteresował mnie serial "Londyńczycy".

lavinka pisze...

Przez ostatnie pół roku(do września) włączałam tv raz dziennie na godzinę. Bo jakiś serial albo co. Ale to było bardziej z przyzwyczajenia niż z wewnętrznej potrzeby. Myślę,że sporo osób tak ogląda filmy w telewizji. Internet wymaga myślenia, telewizja nie. Wszystko na tacy. Szkoda tylko,że odgrzewane kotlety.

Anonimowy pisze...

Ja nie oglądam telewizji już parę lat (choć ogladam masę filmów i seriali). Nigdy też nie lubiłem słuchać radia. Prasa, zwłaszcza tygodniki - tak, ale też coraz częściej sięgam do ich wydań w Internecie.

Informacyjnie Internet na pewno zastępuje mi telewizję i radio, w pewnym stopniu też prasę.

Socjologicznie - spędzenia wolnego czasu - też, zwłaszcza że daje dużo większą możliwość wyboru niż nawet najszerszy pakiet satelitarny...

lavinka pisze...

Dziś jedyne ograniczenie to przepustowość łącza i sama dostępność netu z dala od domu.

gawroński pisze...

Internet to takie medium, które jest w stanie zjeść ze smakiem wszystkie inne media, gdyby tylko chciał. Jutub jest w stanie z łatwością zastąpić telewizyjne potrzeby, blogi prasowe potrzeby, a podcasty radiowe :)
Jednak czytam tygodniki i słucham radia - oferują mimo wszystko niezastąpione treści. Polskiej telewizji nie oglądam, bo straciła ona jakąkolwiek inicjatywę.

Anonimowy pisze...

Dawniej jako źródła informacji i rozrywki używałem radia i telewizora. Codziennie o 19:00 oglądałem fakty, pozostałą cześć dnia słuchałem radia.
A teraz? Wszystko zastępuje komputer, internet. Wiadomości - czytnik RSS. Muzyka - Amarok i własna baza muzyki. Pełna automatyzacja. Prokrastynacyjna technologia.
A w telewizji 90% czasu antenowego zajmują zbędne szmatławce.

Krzysztof pisze...

Telewizję od lat wielu oglądałem sporadycznie, a od dwóch miesięcy w ogóle. Ze względu na remont nie mam SATa. Nie brakuje mi jej, chociaż na święta chętnie obejrzałbym po raz dwudziesty jakiegoś starego Jamesa Bonda. ;)

Radyjka można słuchać przez internet, działa już bardzo dobrze i mam nawet takie specjalne internetowe radio. Jednak ostatnio coraz rzadziej słucham radia, a coraz częściej różne ciekawe podcasty.

Telewizja to złodziej czasu, radio w stopniu mniejszym. Jednak surfowanie po internecie też nie zawsze jest takie intelektualnie super. Ileż czasu człowiek spędza w internecie na głupotach. Z wszelkich mediów można więc korzystać w sposób rozsądny lub głupi, wybór należy do nas.

Anonimowy pisze...

Szczerze mówiąc nie chciałbym żeby Internet zastępował mi TV. Bo w TV to więcej śmieci jest niż treści. Darowałem sobie całkiem telewizję, a jak jakiś program mnie zafascynuje, to ściągnę odcinek(konkretny).

Tym co jest w telewizji w masowych ilościach gardzę, i nie chciałbym wykorzystywać internetu by to chłonąć.

Dla mnie Internet ma być narzędziem świadomego odbioru informacji, a nie tylko siedzeniem przed pudłem i wciąganiem tego co spece od marketingu wrzucają na ekran.

lavinka pisze...

@Krzysztof: Słuchałam netowo przez jakiś czas trójki, ale... zgadnij co mnie odrzuciło? Muzyka. W polskim wydaniu jej nie znoszę,w zagranicznym profil trójkowy za wąski. Telewizja kradnie czas wtedy, gdy człowiek nie może się z niej nic nauczyć. Jeśli miałam dobre oceny w szkole to głównie dzięki programom telewizyjnym. Pamiętasz był taki serial podróżniczy... Jedwabny szlak, czy coś w tym styl. Uwielbiałam go. Przez jakiś czas dlatego lubiłam Discovery... aż zaczęli puszczać popularnonaukowe szmiry oparte na sensacji lub nudne reportaże z życia zwierząt. Ja naprawdę nie lubię oglądać gdy wąż zjada mysz.....
W telewizji nie mam jak wybrać. Mogę wybierać tylko to co mi zaproponuje dana stacja. W necie mogę sama tworzyć lub głosować na ciekawe treści, przez co stają się one bardziej popularne.

@Mimic: Mam kiepskie łącze, więc ściąganie filmów raczej odpada(co najwyżej krótkie na jutubie,itp). Koncentruję się więc na treściach pisanych. A pod Twym ostatnim zdaniem podpisuję się ręcami i stopami :)

Robert Trzciński pisze...

Internet nie zastępije mi TV, ale można rzecz, że wyprzedza ów środek medialny. Po pierwsze: znajdują w globalnej sieci więcej informacji niż telewizja przekaże. Po drugie: w telewizji, tj np. TVN24 co i rusz nawijają to samo, zwłaszcza jeżeli coś konkretnego, ważnego się wydarzyło. W internecie nie oklepuje sie cały dzień jednego tematu.

Telewizję rzadko oglądam. Jednak nie internet mi jej nie zastępuje.

Anonimowy pisze...

najbardziej irytuje mnie w telewizji ta amerykanizacja... przeżuwanie wszystkiego na miazgę i karmienie niedorozwojów ostrymi kolorami, głośną muzyką i gołymi cyckami...

brakuje programów, w których jak to ujęłaś "telewizja zmusza do myślenia"

lavinka pisze...

Wszystko zależy od tego, czego człowiek oczekuje od świata informacji. Jeśli wyłącznie rozrywki, takiej odmóżdżającej, gdzie wszystkie odpowiedzi będą na tacy... to w internecie nie ma czego szukać, za to telewizja będzie dlań Bogiem.

roztoczanski pisze...

Eee... w internecie każdy znajdzie coś dla siebie ;))

Anonimowy pisze...

roztoczański: trzeba tylko pamiętać, że 90% informacji w internecie jest nieprawdziwa ;)

ninja pisze...

Niby nie oglądamy a nigdy nie śledziłam tylu seriali. Poza tym że programy z netu mam kiedy chcę a nie jak akurat lecą to głównie zmiana jakościowa. Moje "nie oglądanie telewizji" to tak naprawdę ogladanie tv amerykańskiej.

lavinka pisze...

Telewizja amerykańska to trochę za szerokie hasło. A które kanały? Jaka tematyka?

Anonimowy pisze...

Też stwierdziłem niedawno, że telewizja to nie to (chociaż nie oglądam jej już od bardzo dawna, a jak leci u kogoś gdzieś w tle, to strasznie mnie nudzi - poza reklamami).

Moim zdaniem wszystko dlatego, że TV jest za wolna i nie dostosowana do Ciebie. Internet nauczył Cię, że korzystasz z tego co chcesz i kiedy chcesz - w TV masz ograniczenie do X kanałów a na czas emisji nie masz najmniejszego wpływu. O jakości tego co jest emitowane nie wspomnę.

lavinka pisze...

Kiedyś były 2 kanały i przynajmniej 2 razy dziennie było coś ciekawego. Ramówka była przemyślana i dostosowana do potrzeb rodziny. Całej. Nie tylko gówniażerii i babć emerytek. Oglądalność nie była ważna, reklamodawca nie decydował o tym który program jest fajny a który nie(który zarabia na siebie,a który nie). Prawda, telewizja była upolityczniona i serwowała rządową propagandę. Ale dziś, po tylu latach niewiele się zmieniło. Propaganda też jest, tylko w bardziej wyrafinowanej formie. Niezależność mediów to mit.