2009-08-17

Podróżowanie w internecie

Nie, to nie bedzie szemrana podprogowa reklama biur turystycznych. ;)

Piszę na wypadek, gdyby niezliczeni internauci nie wiedzieli, do czego może służyć internet poza ściąganiem pornosów i podrywaniem głupich lasek za pomocą gg...

Otóż czasami nie wykupujemy wycieczki do Egiptu, gdzie jesteśmy obwożeni autokarem z marudnym przewodnikiem.Wpadamy na szalony pomysł, by pojechać gdzieś... bez opieki! Sami lub grupą i to na dodatek z namiotem i na rowerze. W Afryce powiedzieliby, że zwariowaliśmy, bo w lesie i na pustyni mieszkają złe duchy. W Polsce teoretycznie też sporo osób zapyta się: ale_po_co?

Otóż dla frajdy. Z czego niby mamy ją czerpać? Z samego podróżowania? Mało. Z przygód? Już bardziej, podróżowanie improwizacyjne, nawet po zaplanowanej trasie może skutkować wieloma niepodziewanymi sytuacjami. Ale to też za mało. Frajdę podwójną ma się, gdy całej tej szalonej wyprawie kibicuje tłum. To takie prywatne reality show, choć bez kamer. To my decydujemy, co zostanie upublicznione. Dziś, gdy pokojnie można udostępniać zdjęcia z komórki bezpośrednio na blog (na przykład jak się ma sony ericssona,można łatwo publikować zdjęcia na bloggerze), albo za pomocą mmsów wrzucać na blipa czy inny serwis mikroblogingowy, który to umożliwia (nie znam się, nie testowałam, chętnie poznam wasze doświadczenia). Sama zrobiłam podobnie, wysyłając raz dziennie smsa lub mmsa z miejscem, gdzie się na rowerze akurat znajdowałam, podczas wyprawy w Beskid Niski.

Ostatnimi czasy bliposfera żyła wyprawą dookoła Polski. Dzięki blipowej relacji smsowej i mmsowej każdy kto obserwował tag #rower lub same konto ^dookolapolski, mógł na bieżąco śledzić poczynania rowerzystów. Po zakończeniu wyprawy można też przeczytać na bajkstatsach Młynarza. Prawie 4 tysiące kilometrów na rowerze przez 215 godzin. Czy to nie jest wyczyn? Jest! Nie napisała o tym chyba żadna gazeta, w telewizji pewnie też wzmianki nie było. Za to internet_wie. Wiedzą zaprzyjaźnieni cykliści, jak i ich znajomi. Na blipie obserwowało wyprawę 35 osób. Tag #rower- trzy razy tyle.
Pewnie, że skala niewielka. Ale jak na wyprawę zupełnie nie związanych z mediami zwykłych_ludzi - całkiem nieźle.

Za to teraz trwa samotna wyprawa Piotrka znanego na blipie jako Schmiciu. Piotrek podjął się realizacji ambitnego planu. Przejedzie po trasie Tour de Pologne, najważniejszego wyścigu kolarskiego w Polsce. Życzę powidzenia i oczywiście zaczynam obserwować na blipie :)

Kolejna wyprawa na blipie, na żywo bosa relacja Ziemka i link do strony domowej:
Boso przez plaże czyli w 80 miejsc brzegiem Bałtyku

Relacja na żywo z Watry harcerskiej. Blipwatra
lub pod tagiem #watra

3 komentarze:

Igor Czajka pisze...

Ma to niestety także swoje złe strony ;-) Gdy nie masz zasięgu, albo stracisz ochote, albo z jakichkolwiek innych powodow nie wyslesz sms-a od razu pół rodziny zasypuje Cie sms-ami czy wszystko w porzadku ;-))))))

Anonimowy pisze...

Oj jestem tchorzliwa osoba, zadnych spontanicznych wypraw nigdy nie lubilam i nie lubie, i staram sie nie prowokowac losu, zadne rpzygody tez mnie nie interesuja... ale moze gdyby byla mlodsza? Hmmm...
ale zajrzec musze na te stronke: Boso przez plaze... troche plaz polskich znam, moze sie czegos ciekawego dowiem?

lavinka pisze...

Z relacji Pana, co podróżuje boso wynika,że ludzie specjalnie na niego czatują na plaży by sobie z nim zdjęcie zrobić :))) W samotnych wyprawach zawsze jest co szalonego, wiem, bo czasem jeżdżę do kampinosu bez części zamiennych i narzędzi("na blondynkę") ;)