2012-02-09

Internauta nowej generacji

Wg badania przeprowadzonego w Wielkiej Brytanii w 2011r (pdf). są to osoby korzystające w dużym stopniu z urządzeń mobilnych. Będące w ruchu, a zarazem nadal korzystające z internetu. Zazwyczaj są to osoby aktywnie uczestniczące w społecznościach wirtualnych, tworzących blogi, kręcący filmy, fotografujący. Są też najaktywniejsi w ściąganiu plików w sieci oraz najczęściej dzielą się nimi ze znajomymi w serwisach społecznościowych. Co ciekawe, to oni najczęściej kupują usługi czy treści dostępne on-line. Internet jest też dla nich głównym źródłem wiedzy o świecie. (podczytuję sobie raport z badań - "Obiegi kultury. Społeczna cyrkulacja treści" - pdf str.48).
Nie ma tu podziału wiekowego, ale podział na internautów bardzo aktywnych i mniej aktywnych jest mocno widoczny. Czy w Polsce również? Chyba tak. Wiele osób na stałe jest podpięte do internetu, ale już dużo mniej tworzy jego treść. W Wielkiej Brytanii aktywniejszych jest ok.42%, u nas mniej ok.10%. Wiąże się to z mniejszą popularnością urządzeń mobilnych z wygodnym połączeniem z siecią, to też kwestia zasięgu i przepustowości łącz. Zarazem grupa ta jest najbardziej aktywnym konsumentem na rynku kulturalnym. Działa to też w drugą stronę, to znaczy aktywny internauta jest najbardziej aktywny w produkcji treści cyfrowych (czy to w formie zdjęć, filmów czy też tekstowej jako blogerzy, recenzenci, uczestnicy dyskusji). Natomiast rzadziej ogląda telewizję. Jest za to wiernym czytelnikiem. Ciekawe, że pomimo tak dużej popularności urządzeń elektronicznych to właśnie książka jest jednym z bardziej pożądanych produktów kulturalnych, z którymi ma kontakt internauta (na drugim miejscu za muzyką). Poza tym za źródło rekomendacji obiera on nie reklamę, ale przede wszystkim kieruje się opinią znajomych oraz bezpośrednim kontaktem z dziełem/utworem. Z tym że opinią znajomych kierują się częściej osoby młodsze. Im internauta starszy, tym częściej kieruje się własnym gustem.
Wychodzi na to, że aktywny internauta będący mniejszością nawet wśród ludzi mających dostęp do internetu, jest zarazem najbardziej aktywny kulturowo. Czyżby teksty naszych kochanych papierowych publicystów, że wolą pójść do teatru niż korzystać z sieci - są tylko napuszoną deklaracją? Wychodzi na to, że chyba tak. Osoby niekorzystające z internetu mają jednocześnie bardzo nikły kontakt z kulturą, o ile w ogóle go mają.
Im aktywniejszy internauta na polu ściągania i wymieniania się plikami w sieci, tym częściej on ma kontakt z dobrami i treściami kulturalnymi. Nijak nie pasuje to do stereotypu lansowanego w mediach. Może panowie publicyści, pora na apdejt poglądów?

Polecam przeczytać raport choć we fragmentach (w całości długi i bywa, że nudny), można z niego wyłowić ciekawy obraz internetu i jego użytkowników, dla których zdecydowanie ważniejsza jest wygoda, łatwość dostępu do treści i cena, niż stopień legalności źródła.

4 komentarze:

Krzywoustek Piotr pisze...

Od czego lub kogo zależy legalność źródła?

lavinka pisze...

Od prawa obowiązującego w danym kraju?

Bibi Milneaux pisze...

u nas jest podobnie : ) tylko faktycznie, urzadzen, dostepu, przepustowosci nieraz brak!

lavinka pisze...

Ale jest coraz lepiej. Najgorzej mają ludzie z małych miejscowości, tam kabli nie opłaca się ciągnąć, skazani są na internet mobilny. Dobrze, że w ogóle cokolwiek poza bardzo drogą dla nich tepsą (czy jak to się teraz nazywa).