2008-01-25

Ile kosztuje wirtualny przyjaciel?

Na popularnym serwisie aukcyjnym ktoś postanowił sprzedać profil przyjaciela na naszej-klasie. Za onetem: “Oferent wystawił na sprzedaż siebie, w postaci dodania swojej osoby do listy znajomych tego kto wygra licytację.”
Już wtedy mnie to zastanowiło… kolejny kawał? Czy to na poważnie? A może to dziennikarze się nudzą i wymyślają takie rzeczy by potem mieć o czym pisać? Kto wie? Serwis zareagował dość szybko,choć na początku nie widział problemu i usunął aukcję ale internauci byli tam prędzej. Zlicytowali “przyjaciela” za blisko 1 mld złotych. Ale to nie koniec. Zabawa trwa, ponieważ twórca ma już naśladowców… ale nie pożyje to to długo… All. będzie kasować wszystkie aukcje,które wykorzystują logo n-k oraz naruszają regulamin tego portalu.
Pozornie burza w szklance wody. Głupi kawał a może chęć szybkiego zarobku? To jednak ciekawe do czego posuwają się internauci… sprzedać się jako przjaciela? I czy taki przyjaciel ma jakąś wartość? “Twoi znajomi z dawnych lat unikają wysyłanych przez Ciebie zaproszeń?”, “Nigdy nie byłeś duszą towarzystwa, a twoja uroda skutecznie wszystkich odstraszała?”, “Chcesz zabłysnąć wśród internetowych kolegów nowymi znajomościami?”, “Szukasz nowych przygód?” No właśnie. Czy kolekcjonowanie znajomych w ogólnodostępnym profilu podnosi samoocenę, nawet jeśli naprawdę ich nie ma?

Z instytucją “znajomych/przyjaciół” w profilu po raz pierwszy zetknęłam się w wizytówce na gazecie. Wysłałam zaproszenia do nie tyle przyjaciół, co do osób których nicki często pojawiały się na forum. Często nawet nie mieliśmy okazji porozmawiać. Dlaczego to zrobiłam? Czy myślałam o osobach, które będą wchodzić na moją wizytówkę? W pierwszej chwili nie. Jakoś chciałam ją zapełnić. Po jakimś czasie sytuacja zmieniła się, jako że i do mnie zaczęto przysyłać zaproszenia. Taka wymiana profili (tak samo działa to na n-k, ja Ciebie, Ty mnie) trwała jakiś czas. Wizytówka zapełniła się… i w pewnym momencie doszłam do wniosku, że należy zrobić porządki. I tu się zawahałam. A jeśli ktoś sie obrazi, że usunęam jego profil, choć sobie za to niczym nie zasłużył? Zrozumiałam, że wpadłam w pułapkę społecznościową. Lekkomyślne dodawanie każdego do znajomych może się różnie skończyć, zwłaszcza jeśli słabo się go zna. Parę osób musiałam skasować z powodu ich wypowiedzi. Kilka innych dlatego, że przestałam bywać na forum na którym pisali. Nie trzeba było czekać długo. Halo przyszło niemal od razu. A przecież z większością tych ludzi nic mnie nie łączyło…

Handel przyjaciółmi może się skończyć jeszcze gorzej… czuję,że jeszcze parę miesięcy a na n-k zaczną się tworzyć struktury mafijne i będą mnie nękać ludzie proponujący sprzedaż narkotyków czy innych specjałów… w końcu każdy moze wysłać wiadomość do każdego…

No i na co komu nieprawdziwy przyjaciel? I to na dodatek w profilu? Co to daje? Sama mam niewiele osób w profilu na n-k… a przecież rekordziści mają po kilkaset… czy też wpadli w podobną pułapkę, jak kiedyś ja na swojej wizytówce?

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

ja już parę razy dostałem na n-k wiadomości od osób których w ogóle nie znam i nie miałem szansy kiedykolwiek poznać… to chyba teraz taka (trochę dziecinna?) moda, że wypada mieć na naszej klasie dużo przyjaciół. Ja dodałem tylko osoby, z którymi serio mnie coś łączy. Dziewczynę, znajomych, ludzi ze szkół do których chodziłem. Starczy.

styczeń 26, 2008 @ 5:15 pm
(komentarz przeniesiony)

lavinka pisze...

Ja nawet nie mam wszystkich z klas do których chodziłam(z licealnej nawet żadnej osoby-dla zasady), tylko tych najbliższych + te co wysłały do mnie zaproszenia. Do ludzi,których znam słabo wysyłam luźne wiadomości albo co najwyżej komentuję ich zdjęcia w galeriach. Ze studiów mam głównie ludzi z mojej grupy + pojedyncze jednostki,które lubiłam. Ale sporo było tych lubianych przeze mnie osób więc nie wykluczam powiększenia puli. Jednakże nie traktuję tego jak wyścig. Raczej jak zapisanie numeru telefonu w notesie…. Ale parę osób wysłało mi zaproszenie, choć nie mogłam ich sobie przypomnieć. Byłam w sumie na siedmiu rocznikach (spadałam od trzeciego roku, studiowałam 10lat) i sporo ludzi mnie kojarzyło… takiego patyczaka jak ja kojarzy się odruchowo… :)

styczeń 26, 2008 @ 6:03 pm
(komentarz przeniesiony)

Anonimowy pisze...

Jednocześnie z usunięciem swojego konta na NK, zacząłem otrzymywać znacząco więcej SPAMu na maila, który podałem przy rejestracji. Ponadto znów odezwał się jakiś “robot gg” i otrzymałem wiadomość (nr gg podałem na NK dla znajomych), która polecała mi skorzystanie z NK… Na pohybel temu. Dobrze że już mnie tam nie ma..W większości przypadków- zabawa dla dzieci

styczeń 27, 2008 @ 8:52 pm
(komentarz przeniesiony)

Anonimowy pisze...

Jak dla mnie takie aukcje powinny być natychmiast usuwane.

styczeń 27, 2008 @ 8:56 pm
(komentarz przeniesiony)

lavinka pisze...

@ Paweł Domaradzki: Nie miałam do tej pory złych doświadczeń z n-k ale może dlatego,że nie podawałam zbyt wielu szczegółowych danych jako publicznych(widocznych dla każdego). Sam portal oczywiście moje dane ma, a więc i może z nich korzystać na własny użytek. Niedawno dzięki któremuś blogowi odkryłam: http://10minutemail.com
To redukuje problemy z obowiązkową rejestracją i późnymi następstwami tejże :)

@akatriel: Właściwie to rzeczywiście powinny. Trochę mi się to kojarzy z wirtualną prostytucją, choć sprzedawane jest coś innego…

styczeń 28, 2008 @ 12:24 am
(komentarz przeniesiony)